Facet na bani miał wypadek, wylądował połamany w szpitalu.
Przepytuje go agent z firmy ubezpieczeniowej:
- Proszę powiedzieć, jak to możliwe, żeby na prostej, pustej drodze mieć wypadek?
- Też nie rozumiem, jadę sobie spokojnie, nagle słupy zaczynają przebiegać drogę! No i jeden nie zdążył.