Studentka w sądzie

Joanna Grabowska w dniu 16 grudnia 2011 roku została bezprawnie zwolniona
z pracy za umieszczenie wpisu na Facebooku. Nie dość, że rozwiązanie umowy ze studentką było całkowicie nieuzasadnione, to pracodawca zatrudniał Joannę na podstawie „umowy śmieciowej”, co również było niezgodne z prawem. Studentka postanowiła dochodzić swoich praw w sądzie.

Joanna jest studentką Kolegium Nauczycielskiego w Warszawie, a jej pasją jest fotografia. Przed rozpoczęciem studiów otrzymała dyplom fototechnika. Od września br. pracowała z dziećmi z zespołem Downa, porażeniem mózgowym i autyzmem jako asystentka wychowawcy w Pozaszkolnej Placówce Specjalistycznej, którą w Helenowie prowadzi Towarzystwo Przyjaciół Dzieci. Odprowadzała dzieci ze szkoły do placówki, opiekowała się nimi i pomagała w odrabianiu lekcji.

Zwolnienie z pracy za wpis na Facebooku

Problemy pojawiły się, gdy dyrektorka Pozaszkolnej Placówki Specjalistycznej otrzymała informację o zdjęciach, które Joanna umieściła na swoim prywatnym profilu na Facebooku. Studentka została wezwana „na dywanik” i musiała tłumaczyć się ze swoich fotografii. Galeria stanowiła jej portfolio, a w artystycznych zdjęciach koleżanek dziewczyny, czy czarno-białym zdjęciu, do którego Joanna pozowała siedząc odwrócona do obiektywu z odsłoniętymi plecami, nie było niczego, co mogłoby naruszać wizerunek pracownika oświaty. Dyrektorka jednak stwierdziła inaczej.

Studentka nie zgodziła się z opinią przełożonej, jednak obawiając się utraty pracy postanowiła zablokować dostęp do galerii. Pod galerią umieściła następujący komentarz: "Pozdrawiam serdecznie donosiciela, przez którego musiałam zablokować moje zdjęcia, które były dla mnie portfoliem". Konsekwencją umieszczenia ww. komentarza było zwolnienie z pracy. Dyrektorka placówki jako powód zwolnienia podała „szkalowanie dobrego imienia placówki i jej pracowników”, a podczas Radzy Pedagogicznej oświadczyła wszystkim zebranym, że straciła zaufanie do Joanny.

Pracownica była zdruzgotana. Absolutnie nie miała poczucia, że zrobiła coś złego. Sprawa trafiła do mediów, a w Internecie zawrzało. Pojawiały się różne komentarze.

Internauci opowiadali się to po stronie pracownicy, to po stronie pracodawcy. Niektórzy twierdzili, że pracownikowi wręcz nie można robić niczego, a to pracodawca decyduje, kiedy i za co może zwolnić pracownika. Pojawiało się również dużo opinii wyrażających całkowite niezrozumienie wobec postępowania pracodawcy i w świetle prawa to właśnie z tymi opiniami należy się zgodzić. Stroną poszkodowaną w tej sytuacji jest bez wątpienia pracowniczka.

Umowa śmieciowa, bezprawne zwolnienie i molestowanie

W sprawę włączyło się Demokratyczne Zrzeszenie Studenckie, organizacja reprezentująca studenckie i pracownicze interesy młodych ludzi. Joanna dowiedziała się o przysługującym jej prawie odwołania się do sądu pracy, o czym nie dochowując swojego ustawowego obowiązku nie poinformował jej pracodawca. Postanowiła skorzystać z tego prawa i z pomocą Macieja Łapskiego z DZS napisała i złożyła pozew do Sądu Rejonowego dla Warszawy Pragi – Południe w Warszawie, w którym wnosi o

 - ustalenie nawiązania stosunku pracy na podstawie dwóch umów o pracę na
czas określony,
- odszkodowanie w związku z rozwiązaniem umowy o pracę z
naruszeniem przepisów prawa pracy
- odszkodowanie w związku z molestowaniem i naruszeniem zasady równego traktowania w zatrudnieniu.

Okazało się bowiem, że stosunek prawny łączący pracowniczkę i pracodawcę spełniał zgodnie z art. 22 Kodeksu Pracy wszelkie przesłanki stosunku pracy, a pracodawca zatrudniając Joannę stosował bezprawnie formę umowy zlecenie, podczas gdy powinien podpisać ze studentką umowę o pracę. Pracodawcy często zamiast umowy o pracę wykorzystują „umowy śmieciowe”, aby ominąć przepisy prawa pracy, i np. tak jak się stało w tym przypadku móc zwolnić pracownika w jednej chwili.

W większości przypadków m.in. w sytuacji, w której znalazła się Joanna, pracodawcy zatrudniając pracowników na podstawie umów cywilnoprawnych łamią prawo, a pracownicy mogą dochodzić swoich praw w sądzie. Udowadniając istnienie stosunku pracy mogą dochodzić praw, które w świetle przepisów prawa cywilnego im nie przysługiwały, ale które są uregulowane w prawie pracy.

Zwolnienie Joanny nastąpiło z naruszeniem przepisów prawa pracy o rozwiązywaniu umów o pracę bez wypowiedzenia. Rozwiązując umowę o pracę bez wypowiedzenia pracodawca musi podać przyczynę rozwiązania z pracownikiem umowy. Uzasadnienie pracodawcy jakoby pracownica „szkalowała placówkę i jej pracowników” nie znajdowało odzwierciedlenia w faktach, ponieważ nigdzie nie została wymieniona nazwa placówki, w której pracowała powódka, ani nazwisko jej przełożonej. Powódka nie zamieściła żadnych informacji dot. pozwanego, stąd więc przyczyna zwolnienia była nieuzasadniona, a rozwiązanie umowy z powódką nastąpiło niezgodnie z prawem.

Dyrektor placówki ingerując w prywatne życie studentki stwierdziła, że publikowanie zdjęć, takich jakie Joanna umieściła na Facebooku, narusza wizerunek pracownika oświaty, chociaż zdjęcia nie miały żadnego związku z wykonywaną przez dziewczynę pracą.

Godność osobista pracownicy została naruszona, a wobec niej została stworzona poniżająca i uwłaczająca atmosfera (twierdzenie dyrektor, iż takich zdjęć nie wypada umieszczać pracownikowi oświaty) oraz zastraszająca (polecenie usunięcia zdjęć wzbudziło w pracownicy obawy o rozwiązanie z nią umowy w przypadku niepodporządkowania się poleceniu pracodawcy) atmosfera, co zgodnie z art. 183a § 5 pkt 2 Kodeksu pracy jest klasyfikowane jako przejaw molestowania.

Pracownica została zwolniona za „szkalowanie placówki i jej pracowników”, a informacja o tym została również przedstawiona innym pracownikom na zebraniu Rady Pedagogicznej. Pracowniczka nie zawiniła, a jej reputacja jako asystentki wychowawcy została naruszona, poczuła się upokorzona i poniżona przez pozwanego, a wobec niej została stworzona wroga atmosfera.

Pracownica była dyskryminowana ze względu na swoją pasję i wyuczony zawód – fotografię (Joanna jest fototechnikiem) oraz zachowania dot. jej prywatnego życia. Przejawem dyskryminacji pracownicy było również rozwiązanie z nią umowy, co zgodnie z art. 183b § 1 pkt 1 Kodeksu Pracy, uznaje się za skutek naruszenia zasady równego
traktowania w zatrudnieniu.

Joanna zdecydowała się dochodzić swoich praw przed sądem pracy, ponieważ nie godzi Się się na naruszanie jej godności osobistej i reputacji w środowisku pedagogicznym. Chce udowodnić, że zwolnienie było całkowicie bezzasadne. Joannie zależy na jak najszybszym zamknięciu sprawy, więc za propozycją i poprzez swojego pełnomocnika skierowała pismo do pracodawcy, w którym informuje, iż jest skłonna wycofać pozew, jeżeli pracodawca na swojej stronie internetowej publicznie ją przeprosi i wypłaci połowę wartości przedmiotu sporu. Jednak jeżeli pracodawca tego nie zrobi, to Joanna konsekwentnie będzie dochodzić swoich praw w sądzie.

data ostatniej modyfikacji: 2016-09-02 21:08:28
Komentarze
Ostatnie:
23.01.2012 20:57
Dodał(a): ~GOŚĆ
I wszystko na ten temat. Wtedy sie nauczy szanować ludzi. Myslała babka, że jak zatrudni dziewczyne na umowę zlecenie to można po niej jeździć i ją wykorzystywać. Dobrze, że są jeszcze tacy ludzie jak Pani Joanna, którzy sie nie poddają i pokazują innym, że trzeba mieć do siebie szacunek i konsekwentnie bronić swoich praw. Pozdrawiam
Polityka Prywatności