Toksyna botulinowa – bogactwo zastosowania i mity

Jakie jest zastosowane oraz mity na temat toksyny botulinowej

Toksyna botulinowa od dekad pozostaje jednym z najczęściej wykonywanych zabiegów medycyny estetycznej na świecie. Jak przekonuje dr Marek Wasiluk z warszawskiej kliniki L’experta substancja ta stosowana świadomie i zgodnie ze sztuką medyczną, to niezwykle precyzyjne narzędzie, które pozwala nie tylko wygładzać zmarszczki, ale też zapobiegać ich pogłębianiu oraz leczyć szereg innych problemów estetycznych i funkcjonalnych, o których wiele osób nie zadaje sobie sprawy. Mimo to istnieją również pewne nadużycia, o których powinien wiedzieć każdy pacjent. Jakie więc nietypowe zastosowania ma botulina i w jakich przypadkach nie należy jej stosować? Przeczytajcie sami!

Zgodnie z definicją, toksyna botulinowa to białko produkowane przez bakterie clostridium botulinum (laseczki jadu kiełbasianego), które działa poprzez blokowanie przewodnictwa nerwowo-mięśniowego. W praktyce klinicznej oznacza to czasowe osłabienie aktywności mięśni i ich rozluźnienie.

– W medycynie estetycznej toksyna botulinowa od dekad wykorzystywana jest do wygładzenia zmarszczek. Mechanizm jej działania w tym obszarze jest dobrze znany i precyzyjnie kontrolowalny. Wyłącznie pracy mięśni powoduje, że stają się one wiotkie, a przez to nieco dłuższe. Znajdująca się na nich i przyczepiona do nich skóra także się rozprostowuje i nie może kurczyć – tłumaczy dr Marek Wasiluk, lekarz medycyny estetycznej, ekspert z wieloletnim doświadczeniem z warszawskiej kliniki L’experta. – W obrębie twarzy zmarszczki zależne od pracy mięśni, które niwelujemy za pomocą toksyny botulinowej to tzw. zmarszczki mimiczne, a więc m. in.:

  • poziome zmarszczki na czole,

  • pionowa zmarszczka tzw. lwia zmarszczka,

  • zmarszczki wokół oczu tzw. kurze łapki,

  • królicze zmarszczki, które znajdują się u nasady nosa.

Mniej znanymi wskazaniami do zabiegu toksyną botulinową w obrębie twarzy jest zmiana jej rysów w tym np.:

  • delikatne uniesienie koniuszka nosa,

  • uniesienie kącików ust,

  • lip flip, czyli wywinięcie wargi górnej,

  • redukcja uśmiechu dziąsłowego,

  • wyszczuplanie dolnej partii twarzy

  • delikatne uniesieni chomików

W tych procedurach dobrze wykonany zabieg nie odbiera mimiki, a jedynie redukuje nadmierne napięcie mięśniowe. Dlatego też bardzo ważna jest właściwa kwalifikacja do zabiegu i wykonanie go. - Nie każdy bowiem np. kwalifikuje się do zabiegu liplift, czy uniesienia kącików ust za pomocą toksyny botulinowej, jeśli nie chcemy uniemożliwić swobodnego mówienia czy spożywania posiłków – tłumaczy dr Marek Wasiluk.

Toksyna botulinowa – nie tylko na zmarszczki

Choć toksyna botulinowa najczęściej kojarzona jest z wygładzaniem zmarszczek, ma znacznie szersze zastosowanie terapeutyczne. - Tak naprawdę toksynę botulinową teoretycznie można podać w każdy mięsień, jeśli jest tylko do tego wskazanie - mówi lekarz.

Warto wspomnieć m. in. o mniej znanych zastosowaniach estetycznych botoksu, np. w leczeniu blizn przerostowych. Wygładza i zmiękcza bliznę. Może też poprawić komfort pacjenta, redukując uczucie ciągnięcia lub bolesności blizny. Działa poprzez redukcję mikrourazów wokół blizny (które mogą sprzyjać przerostowi blizny), hamowanie nadmiernej aktywacji fibroblastów – komórek odpowiedzialnych za produkcję kolagenu typu III, który jest głównym składnikiem przerośniętej tkanki bliznowatej. Najlepsze efekty obserwuje się, gdy botoks jest podany we wczesnej fazie formowania się blizny (czyli w pierwszych miesiącach od urazu).

Substancja ta może być czasami używana również jako wsparcie terapii przebarwień — choć mechanizm działania nie jest w tym przypadku do końca poznany, są obserwacje, pokazujące, że unieruchomienie mięśni mimicznych może zmniejszyć stymulację komórek barwnikowych skóry i poprawić wygląd w tych miejscach.

W rękach doświadczonego lekarza toksyna botulinowa może być skutecznym narzędziem m. in. leczeniu nadpotliwości (dłoni, pach, stóp), bruksizmu (zgrzytania zębami), migren napięciowych czy nawet niektórych rodzajów zeza i tików.

– Toksyna botulinowa to preparat medyczny o szerokim zastosowaniu klinicznym – podkreśla dr Marek Wasiluk. – Np. w terapii bruksizmu pomaga w rozluźnieniu nadaktywnych mięśni żwaczy, przynosząc ulgę pacjentom, którzy przez lata cierpią z powodu napięć i bólów nie tylko stawów skroniowo-żuchwowych, ale i głowy. Podając preparat w mięśnie powodujemy kontrolowane zablokowanie ich pracy, a przez to nie dochodzi do patologicznego zaciskania szczęki i żuchwy.

Toksynę botulinową można z powodzeniem podawać nie tylko w okolice twarzy. Np. mięsnie szyi, a dokładnie mięsień platysmy, który jest odpowiedzialny za tworzenie tzw. "indyczej szyi", czyli pionowych sznurków i wiotkich zarysów na przedniej części szyi. Blokuje ona przewodnictwo nerwowe w wyniku czego mięsień rozluźnia się, staje się bardziej wiotki i rozciągnięty, a nie napięty. Dzięki temu pionowe pasma (powrózki) stają się mniej widoczne, szyja wygląda na gładsza, nawet podczas napinania szyi nie widać już wyraźnych sznurków.

Botoks to także rozwiązanie na niektóre problemy miejsc intymnych. Wstrzykuje się go bezpośrednio do ściany pęcherza moczowego, gdzie blokuje nadmierną aktywność mięśnia wypieracza pęcherza — dzięki temu zmniejsza się niekontrolowane parcie i wyciekanie moczu u osobo cierpiących na nadreaktywne nietrzymanie moczu (OAB – overactive bladder).

Co ciekawe, aktualnie trwają badania, które pokazują, że botoks może poprawiać funkcję erekcyjną u mężczyzn! Działa poprzez rozluźnienie mięśni gładkich ciał jamistych prącia i poprawę w nich przepływu krwi.

Półprawdy i kity na temat toksyny botulinowej

Jak widać toksyna botulinowa ma szereg zastosowań. To jednak, jak przestrzega dr Marek Wasiluk daje pole do wielu manipulacji i nadużyć. - Należy bardzo uważać, bo zalecając zabieg, czasami pewne informacje mogą być pomijane albo przedstawiane w zbyt optymistycznym świetle. -

Na przykład zmarszczki palacza — teoretycznie botoks jest skuteczny w ich leczeniu. Ale nikt nie mówi pacjentom wprost, że po takim zabiegu mogą mieć trudności z gwizdaniem albo z normalnym układaniem ust. Czyli, jak to mówią, „coś za coś” — zmarszczek będzie mniej, ale funkcja ust się pogorszy.

Modne stało się podawanie botoksu na spłycenie bruzd nosowo-wargowych poprzez wstrzyknięcie w okolice mięśni unoszących kąciki ust. To jednak jak mówi dr Marek Wasiluk kiepski pomysł. - Efekt jest często odwrotny: zamiast wygładzenia bruzd, dochodzi do opadania górnej wargi i kącików ust, co skutkuje nienaturalnym uśmiechem. Zamiast poprawy — pogorszenie wyglądu.

Kolejna "nowinka" z TikToka to botoks podawany za uszami lub wzdłuż linii żuchwy w celu efektu „liftingu chirurgicznego” bez operacji. - To absolutna nieprawda. Takie podanie botoksu nie da efektu liftingu — w najlepszym wypadku nie zrobi nic, a w najgorszym pogorszy kontur twarzy – przestrzega specjalista.

Jeśli chodzi o tzw. „chomiki” czy poprawę linii żuchwy, botoks rzeczywiście bywa czasem stosowany, ale tylko w ściśle określonych przypadkach, i to raczej jako wsparcie innych metod, a nie podstawowy zabieg.

Co jeszcze? Pojawiło się pojęcie „baby botoks” — czyli podawanie małych dawek toksyny botulinowej na zmarszczki mimiczne. - To głównie chwyt marketingowy. Dawka botoksu zawsze powinna być dobrana indywidualnie — zależnie od anatomii pacjenta, siły mięśni i oczekiwań. Nie chodzi o to, czy to "baby" czy "adult", tylko o dobranie właściwej ilości dla konkretnej osoby. Jak podamy małą ilość preparatu po prostu on nie zadziała – wyjaśnia dr Marek Wasiluk.

Podobnie jest z tzw. mezobotoksem, czyli mikrodawkami botoksu podawanymi śródskórnie, często razem z koktajlami używanymi w mezoterapii. Efekty są subtelne: może nastąpić delikatne zmniejszenie porów, ograniczenie przetłuszczania skóry poprzez blokowanie pracy gruczołów potowych, minimalne napięcie skóry. Ale to są zabiegi typowo „imprezowe”, dające krótkotrwały efekt — raczej maskowanie, nie regeneracja.

Przechodząc niżej — do estetycznego zastosowanie botoksu w obrębie szyi – o ile redukcja wspomnianych już „indyczych powrózków”, czyli napiętych pionowych pasm mięśniowych jest bardzo efektywna, o tyle „wydłużanie szyi” w tzw. zabiegu „Barbie botoksu” daje realnie minimalny efekt, bo taki zabieg wymaga podania bardzo dużych dawek toksyny botulinowej. – Podanie takiej ilości preparatu, żeby dał oczekiwane rezultaty byłoby niebezpieczne. Dodatkowo, te mięśnie mają funkcję podtrzymującą głowę — ich osłabienie obciąża kręgosłup szyjny. Dlatego to rozwiązanie jest mocno kontrowersyjne – wyjaśnia ekspert.

I na koniec — absolutny hit promowany w mediach społecznościowych: botoks na lifting pośladków. – Nie, to nie zadziała. Mięśnie pośladkowe są największymi mięśniami w organizmie. Dawki botoksu potrzebne, żeby osiągnąć jakikolwiek efekt, byłyby ogromne i potencjalnie niebezpieczne. Nawet wtedy poprawa byłaby minimalna — różnica o milimetr czy dwa nie przełoży się na zauważalny efekt wizualny. Co więcej, koszt zabiegu w prawidłowej dawce byłby bardzo duży (rzędu 50 tys. zł), a efekt utrzymałby się tylko kilka miesięcy. -

Toksyna botulinowa to świetne narzędzie w rękach lekarza, ale trzeba wiedzieć, kiedy i jak go stosować. Mity i "modne triki" z internetu często nie mają żadnego pokrycia w rzeczywistości. Dlatego najlepiej, gdy na zabieg udajemy się do doświadczonego specjalisty.



Dr Marek Wasiluk ‒ specjalista medycyny estetycznej. Prekursor wielu metod leczenia. Jako pierwszy i jedyny Polak, ukończył studia MSC in Aesthetic Medicine (studia magisterskie, Medycyna Estetyczna) w szkole Barts and The London School of Medicine and Dentistry na prestiżowym uniwersytecie Queen Mary Universal of London. Otrzymał lokatę z wyróżnieniem. Właściciel warszawskiej kliniki L'experta (www.lexperta.pl) Autor eksperckiego bloga www.marekwasiluk.pl i książek pt. „Medycyna estetyczna bez tajemnic" i "Młodziej. Anti-age: jak wyglądać pięknie i naturalnie".


opublikowano: 2025-05-27
« powrót
Komentarze
Polityka Prywatności